środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 16 'Tylko nie ona!'


Teraz mamy lekcje z wychowawcą ma dojść jakaś nowa uczennica.
-Dzień dobry wszystkim
-Dzień dobry pani Saramego.
-Dobrze. Więc dzisiaj przywitamy nową uczennice. Mam nadzieję że polubicie Gery.-do klasy weszła ONA.
 Wolałam by każdego tylko nie JĄ! Przez nią straciłam chłopaka którego tak bardzo kochałam. Zaczełam się ciąć przez co trafiłam do szpitala. Ona ma dwie twarze. Jedną 'dobrą' którą pokazuje tylko tym co jej się podobają i swoim koleżaneczkom. A drugą podłą. Kiedyś była moją 'przyjaciółką' a ta chora 'przyjaźń' to tak naprawdę było jedno wielkie kłamstwo. Zaufałam jej a ona to wykorzystała. Popatrzyłam w jej stronę. Posłała mi szyderczy uśmiech. Widząc to mocniej wtuliłam się w tors Jorge. 
Nie chce aby odebrała mi Jorge tak jak jego. Gdy skończyła się lekcja wybiegłam z sali trzymając Jorge za rękę zaprowadziłam go do parku na ławkę aby nikt nas nie widział. Opowiedziałam mu całą historie z Gery. Wolę żeby to wiedział niż dał się złapać w pułapki tej żmiji. -Kochanie. -złapał mnie za ręce.- Nic nas nie rozdzieli. Żadna Gery czy ktokolwiek inny. Nasza miłość jest niezniszczalna. Nie ma siły która by ją zniszczyła. Kocham cię.
-Ja też cię kocham. Nawet nie wiesz jak się cieszę że tak myślisz.
-Bo dla mnie liczysz się tylko ty.-powiedział i mnie pocałował.
*Gery*
Na lepszą szkołę nie mogłam trafić! Tutaj uczy się Martinka. Znowu się pobawie jej życiem. Ale tym razem zniszcze ją do końca!
*Mechi*

Już od dłuższego czasu zakochałam się w Ruggero ale nie mogę nawet z nim rozmawiać przez Stephanie. Muszę się od niej uwolnić. Nie chce poniżać innych. Chce żyć moim życiem. Najpierw zerwe tą 'przyjaźń' z Stephie i odejdę z elity. Później przeprosze Martine i jej paczkę. Mam nadzieję że mi wybaczą. Ale najpierw... Stephie chyba ma kolejny plan jak zniszczyć Martine. Dowiem się co to. I pomoge dla Tini.
-Stephie?
-Tak? Posłuchaj mam kolejny genialny plan jak zniszczyć Martine.
-No to słucham...
-Podsluchałam kilka rozmów i dowiedziałam się że ta nowa
-Gery?
-Tak. Już raz zniszczyła życie Martine i chce to zrobić po raz kolejny. Ona przyłączy się do nas i zniszczymy ją!
-Genialny plan. Co nie?
-Wcale że nie genialny. Nie chce tak dłużej żyć. To nie moje życie. Ja taka nie jeste. Odchodzę z elity.
-Ale...
-Pa!-powiedziałam i za pleców jej pomachałam. Odejść z elity-jest! Jeszcze tylko ich przeprosić. 
 ~♡~♡~♡~
 Hej c: Teraz to mi się już kończą ferie ;c Teraz to ja chce sie zamienić z innymi województwami... Dobra teraz do rozdziału.
Czy Gery znowu namiesza w życiu Tini?
Jak myślicie, inni wybaczą Mechi?
Czy Jorge nie zaufa Gery? I cały czas będzie wspierać ukochaną?
Odpowiedzi na te pytania piszcie w kom. c;
Do następnego!
 
3 KOMENTARZE=NEXT
 
 CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ♡

sobota, 24 stycznia 2015

Nowy blog?

Hej! tak jak mówi tytuł chciałabym założyć nowego bloga. To nie oznacza, że kończę z tym :) Chcę aby mój 2 blog był z one shortami. I szukam osoby która chciałaby go ze mną prowadzić. Jeśli jest ktoś chętny napiszcie w komentarzu ;)

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 15 'Poznałam ideał / wy robiliście TO?!'

 PRZYPOMINAM O KONKURSIE!
Rozdział dedykowany dla Natalia Comello
 ~♡~♡~♡~

 *Cande*
Właśnie szłam przez park. Zobaczyłam że jakiś zespół tam gra. Poszłam ich posłuchać. Muszę powiedzieć. Są nieźli. A zwłaszcza ten ich gitarzysta nie dość, że wspaniale gra do tego jest przystojny. Jak skończyli grać zaczął iść w moją stronę. Jejku on tu idzie!
-Cześć piękna.
-Hej.
-Co powiesz na spacer?
-Dobrze.
-Zdradzisz mi swoje imię?
-Candelaria dla przyjaciół Cande.
-Candelaria. Piękne imię dla pięknej dziewczyny. A ja jeste...
-Seba! Teraz nie pora na amory! Musimy już iść.-krzyknoł ich perkusista.

-Tak jak usłyszałaś jeste Sebastian dla przyjaciół Seba. Muszę już iść więc... Liczę, że numer mi swój dasz i nie dostane za to w twarz (od aut. Heh taki rymik wymyśliłam XD bez sensu i wgl ale musi być)
-powiedział wysuwając mi swój telefon. Zachichotałam cicho. I napisałam mu 9 cyfrowy numer.
-A to mój numer. Mam nadzieję że zadzwonisz.-puścił mi oczko.
-Jasne że zadzwonie. Pa!-pocałowałam go w policzek.
-Pa!-ahhh... Chyba poznałam ideał. Przystojny, zabawny, uprzejmy, utalentowany...
Właśnie takiego szukałam...
*Jorge*
Dzisiaj niestety Viola musi wrócić do siebie. Bo jej brat wrócił. On jest bardzo nadopiekuńczy. Pewnie i tak dostanie opieprz więc ja proszeniem żeby została dłużej nie chce jej narobić jeszcze więcej problemów. Właśnie jej pomagam się pakować.
-To już ostatnia sukienka.
-Dobrze. Chodź już idziemy.-złapałem ją za rękę i poszliśmy.
{5minut później}
-Jesteśmy. Szkoda że już musisz iść.
-No. Ale nie smutaj. Widzimy się jutro.-powiedziała moja ukochana i namiętnie mnie pocałowała.
-Pa! Do jutra kochanie.
*Tini*
Przekroczyłam próg domu i pierwsze co zauważyłam to Fran z założonymi rękami.
-Hej brat.
-Hej? Hej?!
-Gdzie ty byłaś?
-U Jorge.
-Kto to?
-Mój chłopak.
-Co robiliście?
-Czy to przesłuchanie?
-Tak. Mów co robiliście.
-A co można robić z chłopakiem?
-Wy robiliście TO?!
-CO?! Nie!
-To co niby robiliście?
-Hmm... Chodziliśmy na randki, spędzaliśmy święta?
-Załóżmy że ci wieżę. A...
-Żadnych więcej pytań! Idę na górę.-kocham mojego brata. Czasami to on jest na serio fajny. A czasami... Ugh! Spojrzałam na nasze wspólne zdj. 
Przypatrywałam mu sie chwile. Dobra. Idę się już rozpakować. Jak skończyłam to weszłam na chat grupowy i porozmawiałam z dziewczynami. Lodo opowiadała o swojej randce z Xabim a Cande że spotkała jakieś ciacho. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę a później wyłączyłam laptopa. Zapisałam dzisiejsze wydarzenia w pamiętniku i poszłam spać. 
 ~♡~♡~♡~
 Hej! Hej! Hej! Ja już mam ferie :D Wy też? Co mam tutaj pisać? Nie mam pomysłu. Więc kończe te notke. I do następnego rozdziału ;*

sobota, 17 stycznia 2015

Konkurs na OS!!!

Hej miśki ;* Za niedługo (no może troche więcej niż za niedługo bo za miesiąc) są walentynki <3 Z tej okazji postanowiłam zorganizować pierwszy na tym blogu konkurs! Będzie trzeba napisać walentynkowego OS o Jortini i wysłać na mój e-mail: nataa206@onet.pl Nie zapomnijcie się podpisać swoim nickiem z bloggera! Na prace czekam do 12 lutego. Jeśli bierzesz udział to skomentuj ten post 'Zgłaszam się'  Mam nadzieje, że będą chętni :)


Rozdział 14 'Ten ser jest nie miły'

Rozdział dedykowany dla Viola Verdas :* 
~♡~♡~♡~

Obudziły mnie promienie słoneczne przedzierające się przez żaluzje. Leniwie otworzyłam oczy spojrzałam w drugą stronę i zobaczyłam mojego ukochanego. Wyglądał tak słodko z rozburzonymi włoskami. -Pora wstawać kochanie.-szepnełam mu do ucha.
-Ale mi sie nie chceee...-usiadłam na nim okrakiem i namiętnie pocałowałam.
-A teraz?
-Takie pobudki mógłbym mieć codziennie. -uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował.
-No to wstawaj!-powiedziałam rozbudzona i wstałam z łóżka.
-No już dobrze mamo.
-Tylko nie mamo!-poczochałam mu te jego boskie włoski.
-Ejj!!!
-Nie marudź tylko chodź się przebrać.
-Okejj.-wyrzuciłam tylko oczami po czym weszłam do łazienki i ubrałam się w to: 
 
I założyłam naszyjnik od mojego ukochanego. Włosy związałam w kitka i zeszłam na śniadanie. Usiadłam przy stole obok Jorge i zaczełam jeść pyszne naleśniki. Nie obyło się bez rozmów. Jak skończyliśmy jeść razem z Jorge poszłam pozmywać.
-Kotku co powiesz na randke?
-A bardzo chętnie.
-To dzisiaj po szkole.
-Dobrze.-dałam buziaka w policzek mojemu ukochanemu i poszliśmy do szkoły.
*Stephie*
Kolejny dzień. Dzisiaj będzie wspaniały dzień! Znowu zniszcze życie Martince... Znowu będę gwiazdą... I znowu będę błyszczeć! Dzień jak co dzień. Właśnie razem z moją elitą stoję obok wejścia do szkoły. Zaraz pewnie przyjdzie Martinka. Samiutka... Nie będzie miał kto jej obronić. Oooo... Jaka szkoda... O właśnie idzie! Poprawiłam włosy i ruszyłam w jej kierunku. Chwila! Ona nie jest sama! Jest z nią Jorge?! WHAT?! On będzie mój! Jak ona śmie?! Oooo to zaraz zobaczy!
-I przyszła Martinka! Ooo myślisz że tu przyjdziesz z kimś i ciebie to obroni? To takie, że aż mi sie żygać chce. Jesteś nikim! Kompletne 0!
-Stephanie nie wiem co ci ona zrobiła ale weź się od niej odwal! I bądź taka dobra i daj wszystkim spokój!
-Co ty powiedziałeś?! Pff... Wielki obrońca się znalazł. Stephie odchodzi! -pstryknełam palcami i odeszłam. Nikt tak nie będzie nazywał Stephie! Królowej tej szkoły!
*Tini*
Poszłam już na lekcje. Bardzo się cieszę że on tak mnie broni. Usiadłam z nim w ławce i czekaliśmy na nauczyciela. Jednak za miast niego w drzwiach zobaczyłam Stephie. Ona podeszła do NAS.
-Martina idź z tąd. Bo jeśli on-wskazała ręką na Jorge-ma tu siedzieć to ja siedze z nim. A ty się wynosisz.
-Stephanie jeśli ja mam tutaj siedzieć to ty... musisz się przesunąć bo zasłaniasz mi światło przez co nie mogę patrzeć na piękność siedzącą obok mnie.-Stephie aż kipiała ze złości. Chciała jeszcze coś powiedzieć ale przyszedł nauczyciel.
-Stephanie na miejsce!
-Ale...
-Bez żadnego ale!-krzyknął po czym zaczęła się lekcja.
{Po lekcjach}
-Nasza randka nadal aktualna?
-Jak najbardziej.-posłałam mu uśmiech i złapałam jego rękę-ale najpierw chodźmy do domu muszę się wyszykować.
-Dla mnie we wszystkim wyglądasz pieknie.
-Schlebiasz mnie.
-Bo taka prawda.
<dom Jorge>
W co by się tu ubrać... Już wiem! Chwyciłam ten zestaw:

I popędziłam do łazienki. Przebrałam się i zrobiłam letki makijaż. Wyglądam wspaniale! Mam nadzieję że dla Jorge się spodoba. Zeszłam na dół i chwyciłam mojego chłopaka za rękę.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dziekuje.
<W parku>
Poszliśmy do mojego ulubionego parku. Usiedliśmy na ławce. A Jorge wyciągnął gitarę.
-Nie wiedziałam, że grasz.
-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.-puścił mi oczko i zaczął śpiewać.- (śpiewa podemos)
-Ta piosenka jest cudowna.-powiedziałam zachwycona i wbiłam się w usta Jorge.
-Cudowna bo pisząc ją myślałem o tobie.
-Jesteś słotki.-powiedziałam wtutając się w niego. A on objął mnie ramieniem.
-Ale ty bardziej.-pstryknął mnie letko w nos a ja zachichotałam.
-Cieszę się, że cię poznałem. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś całym moim światem. Kocham cię.
-Ja też cię kocham jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.
-Może teraz pójdziemy do restauracji?
-A bardzo chętnie.
<W restauracji>
-Co zamawiasz?
-Hmm... Pizze hawajską i cole.
-Dobrze.-po chwili podszedł do nas kelner.
-Co podać.
-Jedną pizze hawajską i dwie cole.
-Dobrze. Coś jeszcze?
-Nie. Dziękujemy.
-Zamówienie będzie za około pół godziny-powiedział po czym odszedł. Cały czas z Jorge rozmawialiśmy. Po 30 minutach dostaliśmy zamówienie.

-Smacznego kochanie.
-Dziekuje i nawzajem.-zaczęłam jeść pizzę. Była bardzo zaczyna ale trafiłam na jakiś bardzo ciągliwy ser. Jorge zaczął się śmiać.-Co się śmiejesz? Ten ser jest nie miły.
-Jak ser może być miły?
-Ten po prostu jest nie miły. Sam zobacz.
-Dobra.-powiedział i ugryzł mój kawałek. Walczył z serem przez jakieś 5 minut.
-I co?
-Jednak masz racje ten ser jest nie miły. 
 ~♡~♡~♡~
Widze, że jest Was na moim blogu coraz więej. Bardzo się cieszę :)
I oto pierwszy w historii tego bloga mini szantarzyk ;)
2 komentarze = next

czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 13 'Wigilia'

Rozdział dedykowany dla Ania Stoessel nowej komentatorki mojego bloga ;*
 ~♡~♡~♡~
-To gdzie będę spać?
-Ymm... No bo wiesz... Pokój gościnny... On...-zaczął się jąkać
-O co chodzi?
-No bo... Pokój gościnny ma remont i będziesz spała ze mną.
-Dobrze.
-Dobrze? Nie jesteś zła?
-Niby za co? Myślisz że jak nocowałam u koleżanek to jak spałam? Tak czy owak jesteś moim chłopakiem chyba kiedyś prędzej czy później będziemy razem spać.-ups. Tego ostatniego nie musiałam mówić.
-Aha. Cieszę się że ci to nie przeszkadza. Daj. Zaniose twoje walizki do mojego pokoju.
-Ok.-ruszyliśmy schodami na górę, do pokoju Jorge.
-Masz fajny pokój.
-Dzięki.-spojrzałem na zegarek była 17.52 Już pora zejść na dół na kolację. W salonie był pięknie nakryty stół wigilijny.

 Przy stole siedziała mama, tata Jorge i jakaś mała dziewczynka. Jorge usiadł koło niej a ja koło niego.
-Tini to jest Lilka. Moja siostra.-aha. Już wiem kto to.
-Lili to moja dziewczyna Tini.
-Ciocia Tini.-powiedziała dziewczynka i mnie przytuliła. Posłałam jej promienny uśmiech. To bardzo miło jak mnie tak nazwała.Po chwili wstaliśmy od stołu i zaczęliśmy się modlić a następnie dzielić się opłatkiem i składać sobie życzenia. To było trochę dziwne bo tata Jorge mi życzył abym dała mu dużo wnucząt. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść kolację. Mmmm... Uwielbiam barszcz z uszkami. To moje ulubione danie. Podczas rozmów troszeczkę rozpraszało mnie to że Jorge położył swoją dłoń na moim udzie i zaczął nią jeździć. W sumie to nawet podobało mi się to. Zerknełam na okno. Jest już pierwsza gwiazdka. Nareszcie pora na rozpakowywanie prezentów. Podeszliśmy pod choinkę i Jorge mi małe pudełeczko i szepnął mi do ucha:
-To dla ciebie kochanie
-Dziękuje.-otworzyłam prezent a w środku był piękny złoty naszyjnik z serduszkiem. 


-To jest piękne.-ze szczęścia wbiłam się w jego usta.
-Cieszę się, że ci się podoba.
-A teraz prezent dla ciebie.-Jorge otworzył pudełko z zegarkiem.
-Dziękuje. Właśnie taki chciałem. Skąd wiedziałaś?
-Moja tajemnica.
-Tini! Tini!-Lilka zaczęła mnie szarpać za rękę.
-O co chodzi Lilka? -Pobawis sie ze mnął i Jolge lalkami?
-Dobrze chodźmy.-mała złapała mnie za rękę swoją małą pulchniutką rączką i zaprowadziła do swojego pokoju. Ma naprawdę śliczny ten pokoik. 


-Ty będziesz mamą Barbie.-podała mi lalkę.
-A ty tatą Kenem.-podała lalkę dla Jorge.
-A ja będę wasym dzieckiem Lilą.-zaczęliśmy się bawić lalkami. To było troszeczkę dziwne. Bo miałam być małżeństwem z Jorge i mieć dziecko. Kiedy skończyliśmy zabawę poczytaliśmy jeszcze dla Lil na dobranoc i poszliśmy do pokoju Jorge.
-Musiu idę do łazienki się umyć i przebrać w piżamke.
-Dobrze.-weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ciało umyłam waniliowym płynem pod prysznic a włosy malinowym. Umyłam zęby i przebrałam się w tą piżame: 


Wyszłam z parujacego pomieszczenia i zobaczyłam Jorge. Umytego i przebranego.
-Ale jak ty...
-W domu mamy 4 łazienki.
-Aha.
-Chodź już spać.-położyłam się obok Jorge i wtuliłam się w niego. To był cudowny dzień... Bo cały spędzony z moim ukochanym...  

  ~♡~♡~♡~
Oto nowy rozdział. Mam nadzieje że się wam podoba ;) Bardzo dziękuję nowej komentatorce. am nadzieje że komentarzy będzie coraz więcej :)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 12 'Jeste Veronica'

Wstałam rano, obróciłam się na drugi bok i mimowolnie się uśmiechnełam. Na mojej szafce nocnej zobaczyłam zdjęcie moje i Jorge.
Po chwili przyglądania się zdjęciu. Postanowiłam pójść do łazienki. Załatwiłam wszystkie poranne czynności i ubrałam się w to:

Zeszłam na dół. Przywitałam się z wszystkimi i zaczęłam zjadać śniadanie.
-Martino...-o nie! Jak mój tata mówi do mnie pełnym imieniem to nie oznacza nic dobrego.
-O co chodzi tato?
-Bo... Muszę razem z Ramallo i Olgą wyjechać na kilka dni. A Francisco idzie do dziewczyny.
-Ok. Kiedy?
-Yyy... No... Dzisiaj.
-W WIGILIE?! Tato w święta zostawiasz mnie samą. No po prostu SUPER!-wściekła wyszłam z domu. Za drzwiami ujrzałam mojego chłopaka. Bez słowa wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia i zaczęłam płakać.

-Ćśśś. Jeste przy tobie. Już dobrze
-Nic nie jest dobrze. Moi rodzice wyjeżdżają a brat idzie do dziewczyny na święta. W WIGILIE.-zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Kochanie jak chcesz to możesz te święta spędzić u mnie -Nie Jorge nie chce ci sprawiać kłopotu. Napewno chcesz spędzić święta z rodziną.
-A ty jesteś małą częścią mojej rodziny-Ooo... Mówił tak jakbym była jego narzeczoną lub żoną-jesteś moją dziewczyną. Muszę o ciebie dbać.
-Dziekuje kochanie. Jesteś cudowny!-uścisnełam go bardzo (czyt. BAAAAARDZO) mocno.
-Od tego mnie masz. A teraz chodźmy do mnie. Tyle czasu stoimy na dworze. Pewnie zamarłaś. Zrobię ci gorącej czekolady...
-Dobrze już idę.
<W domu Jorge>
-Misiu idę zrobić tą czekoladę. Za chwilę wracam.
-Dobrze.-po chwili podeszła do mnie jakaś kobieta. Była bardzo podobna do Jorge. To pewnie jego mama.
-Dzień dobry. Mam na imię Veronica i jeste mamą Jorge. Ty pewnie jesteś Martina jego dziewczyna. Tyle mi on o tobie opowiadał... Jaka ty jesteś śliczna, wspaniała, dobra, utalentowana... Nachwalić się nie mógł.-kobieta posłała mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłam go.
-To się cieszę.
-Naprawdę jesteś taka piękna jak mi opowiadał.
-Dziekuję.-w tym momencie przyszedł mój chłopak z dwoma kubkami gorącej czekolady.
-O widzę że się już poznałyście. Mamo mam do ciebie prośbę... Tini może zostać u nas na święta? Jej rodzice i brat wyjeżdżają.
-Oczywiście że może. O 18 wigilia.-powiedziała po czym wyszła z pokoju. Mój misiek objął mnie ramieniem i zaczęliśmy pić ciepłą ciecz.

-Za chwilę wracam tylko pójdę do domu spakować się na święta.
-Dobrze. Pójdę z tobą.-ubraliśmy kurtki, czapki i buty i wyszliśmy z domu. Po 5 minutach byliśmy już u mnie.
-Chodź. Pomożesz mi się spakować.-poszliśmy na górę. Spakowałam potrzebne mi rzeczy. I poszłam się przebrać na wigilię:

Kiedy wyszłam dla Jorge szczenka opadła.
-Wow. Wyglądasz... Wowww!
-Dziekuję-cicho zachichotałam. Później poszliśmy spowrotem do Jorge. Oczywiście on się uparł że weźmie walizki. Bo ja nie mogę się tak męczyć. I musi o mnie dbać. A na zakupach? On myśli że ile ważą torby dziewczyny na zakupach.
 ~♡~♡~♡~
JEŚLI CZYTASZ KOMENTUJ!

Jeju już na tym blogu mam 325 wyświetleń i 2 obserwatorów ♡ Dziękuję! To wszystko dzięki wam 

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 11 'Nareszcie razem'

Rozdział dedykuję dla  kasiulka123
 ~♡~♡~♡~
*Lodo*
-Xabi tu jest pięknie! -Uradowana namiętnie pocałowałam mojego chłopaka.
-Kochanie teraz piknik.- Chłopak rozłożył koc i zaczęliśmy karmić siebie nawzajem truaskawkami w czekoladzie. Puźniej jeszcze zagrał dla mnie na gitarze.
Lepszej randki nie mogłam sobie wymarzyć!
*Tini*
Dziś są święta! Juhuuu!!! Szybko się ubrałam i zbiegłam na dół krzycąc na cały dom 'Wesołych świąt!'
-Wesołych świąt kochanienka!-Olga przytuliła mnie
-Olguś! Bo udusisz!-cicho się zasmiałam
-Wszystkiego . najlepszego córciu.
-Wesołych świąt Martino. -wszyscy mnie przytulili w rodzinnym uścisku. Zjadłam śniadanie poczym zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. To była Cande

*Rozmowa telefoniczna*
-Hej kochana!
-Hejka. Czemu dzwonisz z rana?
-Nie kupiłam kilku prezentów a ktoś mi musi pomóc przy wyborze.
-Niech zgadne... To ja dostane ten zaszczyt?
-Proszeee...
-No ok. O której?
-O 14 centrum handlowe.
-Ok. Pa!
-Pa!
*Koniec rozmowy*
-Kochani za chwilę wychodzę. Muszę dla koleżanki pomóc kupić prezenty.
-Dobrze. Tylko nie wróć zbyt późno.
-Dobrze. Dzięki tato.
-Miłej zabawy
*Centrum handlowe*
Cande była już chyba w wszystkich sklepach! Kocham zakupy ale bez przesady!
-Candelario jak jeszcze długo? Nogi mnie bolą!
-Ah... Chodź odpocznijmy chwilę w tej kawiarni-wskazała palcem na Starbuksa
-Ok. Przynajmniej odpoczne.-weszłyśmy do środka i zamówiłyśmy ciastko i kawę.
-Tini zaraz wracam tylko skacze do jeszcze jednego sklepu.
-No ok...-po jakiś 5 minutach czekania zachciało mi się do toalety. Kiedy z niej wyszłam wpadłam na Jorge. Chciałam iść dalej ale on złapał mnie za nadgarstek. Posłałam mu pytające spojrzenie. On pokazał mi palcem abym spojrzała do góry. O nie! Jemioła...
-Znasz zasady.-powiedział po czym się do mnie zbliżył i pocałował!
-Tini wiem, że ty nic do mnie nie czujesz, ale kiedy ciebie pierwszy raz ujrzałem to się w tobie zakochałem (od aut. Heh rym XD) Zawsze warto przynajmniej spróbować więc czy Martino Violetto Stoessel czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?-zaniemówiłam. Bardzo go kocham, ale czy jeste gotowa?
-Mylisz się.-po moich słowach smutny spuścił głowę i chciał odejść. Jednak ja mu to uniemożliwiłam pocałunkiem. Widziałam że był zdezorientowany więc mu to wyjaśniłam.-Mylisz się. Że myślisz, że nic do ciebie nie czuje.
-Czyli zgadzasz się?-powiedział już radośniejszy. Już po raz trzeci moje wargi złączyły się z jego.
-Taka odpowiedź ci wystarczy?
-Zdecydowanie.
-Czekam na Cande poczekasz ze mną? W sumie przyszedłem tu z chłopakami ale to są nasi przyjaciele wypadało by im powiedzieć.
-Racja.
-Chodź do stolika.-trzymając się za ręce doszliśmy do miejsca które wcześniej zajęłam z Cande. Usiedliśmy a ja się w niego wtuliłam. Po chwili przyszła moja przyjaciółka.
-Wow. Wow. WOW! Czy ja o czymś nie wiem?-powiedziała z uśmieszkiem.
-Ja i Jorge jesteśmy razem.
-<pisk> Ale kiedy? Jak? Gdzie?
-Po pierwsze spokojnie Cande bo cała kawiarnia na nas patrzy. Po drugie jakieś 5 min. temu. Po trzecie pod jemiołą. Po czwarte tutaj.
-Ooo... Jak słodko. Od samego początku widziałam, że do siebie pasujecie.
-Dziękujemy.-zachichotałam cicho.-za sekundę wracam tylko idziemy powiedzieć jeszcze chłopakom. Przyszli z Jorge.
-Dobrze.-ruszyłam z Jorge trzymając się za rękę do stolika chłopaków.
-Wow stary szybki jesteś!
-No raczej że szybki. Widziałeś go na wf lub na motorze?
-Nico nie o to chodzi. Chodzi o Tini.
-Nie. Nie wiem czy szybko biega.
-Nicolas chodzi o to że... Z resztą nie ważne... Wracając do was. Jak długo wy...
-Jakieś 10 min. Pod jemiołą. Tutaj.-powiedział Jorge na jednym wdechu.
-Aha...
-My już wam nie przeszkadzamy i idziemy. Nara!
-Pa!
-Jorge usiądziesz ze mną i Cande?
-Dobrze kochanie.-po chwili usiadłam naprzeciwko rudowłosej i zaczęłam jeść ciastko i pić kawę. Oczywiście jeszcze rozmawialiśmy. Lecz zaczęło już się zciemniać.
-Już jest późno musze iść. Kochanie odprowadzisz mnie?
-Ok.-pocałowałam przyjaciółkę w policzek i poszłam.
-Już jesteśmy. Pa kiciu do jutra.
-Do jutra.-powiedziałam po czym wdrapałam się na palce i musnełam usta mojego chłopaka. Od razu pobiegłam do mojego pokoju. Wzięłam prysznic i przebrałam się w pirzamke. Położyłam się na łóżku rozmyślając o moim chłopaku. Ah... Mój chłopak jak to pięknie brzmi. Moje rozmyślania przerwał dźwięk sms-a.
Od: Jorge ;*
Dobranoc misiu.-Ooo jakie to słodkie. Chwila ja go nadal w kontaktach zapisanego jako Jorge muszę to zmienić.
Do: Misiek ♥
Dobranoc
 ~♡~♡~♡~
Hejcia! Oto mój 1-szy rozdział w nowym roku 2015! Wszystkiego najlepszego! Z okazji nowego roku życze wam duuuużo szczęścia, zdrowia, spełnienia marzeń i obserwatorów na waszych blogach ;*