On to robi! Rumieniec. Co on takiego robi że tak na mie działa? On to zauważył i się uśmiechną. Przez chwilę szliśmy w ciszy. Nagle on złapał mnie za rękę. Nie powiem trochę się zdziwiłam ale podobało mi się to. Już po raz 3 zalałam się rumieńcem. Popatrzyłam na niego całą drogę szedł uśmiechnięty.
-To tu. - zatrzymałam się.
-Wow! Masz wspaniały dom.
-Dziękuje. Pa.
-Pa.-na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Serio? KOLEJNY raz się zdziwiłam i zarumieniłam?!Co jest takiego w tym chłopaku? - Masz mój numer. Zadzwoń.- dostałam małą karteczke z numerem telefonu
-Pa do jutra!
-Do jutra! - jak odchodził widziałam jak ciągle z wielkim usmiechem dotykał miejsca w które go pocałowałam. Weszłam do domu i krzyknęłam.
-Tato! Już jeste!- pobiegłam szybko na górę. Wzięłam prysznic przebrałam się w piżamke i położyłam się na łóżku po chwili odpłynełam do krainy Morfeusza. A śniłam o kim? No zgadnijcie. Oczywiście o przystojnym szatynie.
~♡~♡~♡~
Ok. Dzisiaj macie długii rozdział i dlatego podzieliłam go na 2 części. Jest dużo Jortini c: Jortini coraz bliżej... Cieszycie się?


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz