~♡~♡~♡~
Obudziły mnie promienie słoneczne przedzierające się przez żaluzje.
Leniwie otworzyłam oczy spojrzałam w drugą stronę i zobaczyłam mojego
ukochanego. Wyglądał tak słodko z rozburzonymi włoskami. -Pora wstawać
kochanie.-szepnełam mu do ucha.
-Ale mi sie nie chceee...-usiadłam na nim okrakiem i namiętnie pocałowałam.
-Ale mi sie nie chceee...-usiadłam na nim okrakiem i namiętnie pocałowałam.
-A teraz?
-Takie pobudki mógłbym mieć codziennie. -uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował.
-No to wstawaj!-powiedziałam rozbudzona i wstałam z łóżka.
-No już dobrze mamo.
-Tylko nie mamo!-poczochałam mu te jego boskie włoski.
-Ejj!!!
-Nie marudź tylko chodź się przebrać.
-Okejj.-wyrzuciłam tylko oczami po czym weszłam do łazienki i ubrałam się w to:
-No to wstawaj!-powiedziałam rozbudzona i wstałam z łóżka.
-No już dobrze mamo.
-Tylko nie mamo!-poczochałam mu te jego boskie włoski.
-Ejj!!!
-Nie marudź tylko chodź się przebrać.
-Okejj.-wyrzuciłam tylko oczami po czym weszłam do łazienki i ubrałam się w to:
I założyłam naszyjnik od mojego ukochanego. Włosy związałam w kitka i zeszłam na śniadanie. Usiadłam przy stole
obok Jorge i zaczełam jeść pyszne naleśniki. Nie obyło się bez rozmów.
Jak skończyliśmy jeść razem z Jorge poszłam pozmywać.
-Kotku co powiesz na randke?
-A bardzo chętnie.
-To dzisiaj po szkole.
-Dobrze.-dałam buziaka w policzek mojemu ukochanemu i poszliśmy do szkoły.
*Stephie*
Kolejny dzień. Dzisiaj będzie wspaniały dzień! Znowu zniszcze życie Martince... Znowu będę gwiazdą... I znowu będę błyszczeć! Dzień jak co dzień. Właśnie razem z moją elitą stoję obok wejścia do szkoły. Zaraz pewnie przyjdzie Martinka. Samiutka... Nie będzie miał kto jej obronić. Oooo... Jaka szkoda... O właśnie idzie! Poprawiłam włosy i ruszyłam w jej kierunku. Chwila! Ona nie jest sama! Jest z nią Jorge?! WHAT?! On będzie mój! Jak ona śmie?! Oooo to zaraz zobaczy!
-I przyszła Martinka! Ooo myślisz że tu przyjdziesz z kimś i ciebie to obroni? To takie, że aż mi sie żygać chce. Jesteś nikim! Kompletne 0!
-Stephanie nie wiem co ci ona zrobiła ale weź się od niej odwal! I bądź taka dobra i daj wszystkim spokój!
-Co ty powiedziałeś?! Pff... Wielki obrońca się znalazł. Stephie odchodzi! -pstryknełam palcami i odeszłam. Nikt tak nie będzie nazywał Stephie! Królowej tej szkoły!
*Tini*
Poszłam już na lekcje. Bardzo się cieszę że on tak mnie broni. Usiadłam z nim w ławce i czekaliśmy na nauczyciela. Jednak za miast niego w drzwiach zobaczyłam Stephie. Ona podeszła do NAS.
-Martina idź z tąd. Bo jeśli on-wskazała ręką na Jorge-ma tu siedzieć to ja siedze z nim. A ty się wynosisz.
-Stephanie jeśli ja mam tutaj siedzieć to ty... musisz się przesunąć bo zasłaniasz mi światło przez co nie mogę patrzeć na piękność siedzącą obok mnie.-Stephie aż kipiała ze złości. Chciała jeszcze coś powiedzieć ale przyszedł nauczyciel.
-Stephanie na miejsce!
-Ale...
-Bez żadnego ale!-krzyknął po czym zaczęła się lekcja.
{Po lekcjach}
-Nasza randka nadal aktualna?
-Jak najbardziej.-posłałam mu uśmiech i złapałam jego rękę-ale najpierw chodźmy do domu muszę się wyszykować.
-Dla mnie we wszystkim wyglądasz pieknie.
-Schlebiasz mnie.
-Bo taka prawda.
<dom Jorge>
W co by się tu ubrać... Już wiem! Chwyciłam ten zestaw:
-Kotku co powiesz na randke?
-A bardzo chętnie.
-To dzisiaj po szkole.
-Dobrze.-dałam buziaka w policzek mojemu ukochanemu i poszliśmy do szkoły.
*Stephie*
Kolejny dzień. Dzisiaj będzie wspaniały dzień! Znowu zniszcze życie Martince... Znowu będę gwiazdą... I znowu będę błyszczeć! Dzień jak co dzień. Właśnie razem z moją elitą stoję obok wejścia do szkoły. Zaraz pewnie przyjdzie Martinka. Samiutka... Nie będzie miał kto jej obronić. Oooo... Jaka szkoda... O właśnie idzie! Poprawiłam włosy i ruszyłam w jej kierunku. Chwila! Ona nie jest sama! Jest z nią Jorge?! WHAT?! On będzie mój! Jak ona śmie?! Oooo to zaraz zobaczy!
-I przyszła Martinka! Ooo myślisz że tu przyjdziesz z kimś i ciebie to obroni? To takie, że aż mi sie żygać chce. Jesteś nikim! Kompletne 0!
-Stephanie nie wiem co ci ona zrobiła ale weź się od niej odwal! I bądź taka dobra i daj wszystkim spokój!
-Co ty powiedziałeś?! Pff... Wielki obrońca się znalazł. Stephie odchodzi! -pstryknełam palcami i odeszłam. Nikt tak nie będzie nazywał Stephie! Królowej tej szkoły!
*Tini*
Poszłam już na lekcje. Bardzo się cieszę że on tak mnie broni. Usiadłam z nim w ławce i czekaliśmy na nauczyciela. Jednak za miast niego w drzwiach zobaczyłam Stephie. Ona podeszła do NAS.
-Martina idź z tąd. Bo jeśli on-wskazała ręką na Jorge-ma tu siedzieć to ja siedze z nim. A ty się wynosisz.
-Stephanie jeśli ja mam tutaj siedzieć to ty... musisz się przesunąć bo zasłaniasz mi światło przez co nie mogę patrzeć na piękność siedzącą obok mnie.-Stephie aż kipiała ze złości. Chciała jeszcze coś powiedzieć ale przyszedł nauczyciel.
-Stephanie na miejsce!
-Ale...
-Bez żadnego ale!-krzyknął po czym zaczęła się lekcja.
{Po lekcjach}
-Nasza randka nadal aktualna?
-Jak najbardziej.-posłałam mu uśmiech i złapałam jego rękę-ale najpierw chodźmy do domu muszę się wyszykować.
-Dla mnie we wszystkim wyglądasz pieknie.
-Schlebiasz mnie.
-Bo taka prawda.
<dom Jorge>
W co by się tu ubrać... Już wiem! Chwyciłam ten zestaw:
I popędziłam do łazienki. Przebrałam się i zrobiłam letki makijaż. Wyglądam wspaniale! Mam nadzieję że dla Jorge się spodoba. Zeszłam na dół i chwyciłam mojego chłopaka za rękę.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dziekuje.
<W parku>
Poszliśmy do mojego ulubionego parku. Usiedliśmy na ławce. A Jorge wyciągnął gitarę.
-Nie wiedziałam, że grasz.
-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz.-puścił mi oczko i zaczął śpiewać.- (śpiewa podemos)
-Ta piosenka jest cudowna.-powiedziałam zachwycona i wbiłam się w usta Jorge.
-Cudowna bo pisząc ją myślałem o tobie.
-Jesteś słotki.-powiedziałam wtutając się w niego. A on objął mnie ramieniem.
-Ale ty bardziej.-pstryknął mnie letko w nos a ja zachichotałam.
-Cieszę się, że cię poznałem. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś całym moim światem. Kocham cię.
-Ja też cię kocham jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.
-Może teraz pójdziemy do restauracji?
-A bardzo chętnie.
<W restauracji>
-Co zamawiasz?
-Hmm... Pizze hawajską i cole.
-Dobrze.-po chwili podszedł do nas kelner.
-Co podać.
-Jedną pizze hawajską i dwie cole.
-Dobrze. Coś jeszcze?
-Nie. Dziękujemy.
-Zamówienie będzie za około pół godziny-powiedział po czym odszedł. Cały czas z Jorge rozmawialiśmy. Po 30 minutach dostaliśmy zamówienie.
-Smacznego kochanie.
-Dziekuje i nawzajem.-zaczęłam jeść pizzę. Była bardzo zaczyna ale trafiłam na jakiś bardzo ciągliwy ser. Jorge zaczął się śmiać.-Co się śmiejesz? Ten ser jest nie miły.
-Jak ser może być miły?
-Ten po prostu jest nie miły. Sam zobacz.
-Dobra.-powiedział i ugryzł mój kawałek. Walczył z serem przez jakieś 5 minut.
-I co?
-Jednak masz racje ten ser jest nie miły.
~♡~♡~♡~
Widze, że jest Was na moim blogu coraz więej. Bardzo się cieszę :)
I oto pierwszy w historii tego bloga mini szantarzyk ;)
2 komentarze = next
Genialny :* z niecierpliwością czekam na nexta
OdpowiedzUsuńKolejny postaram się dodać jak najszybciej. Im więcej będzie komentarzy tym szybciej :) Informuje o konkursie ;) Mam nadzieje że weźmiesz udział ;*
UsuńAle cudeńko <333 Naprawdę uroczy ten rozdział <333
OdpowiedzUsuńLeoś jaki obrońca <333 To jest takie sweet <3
Ta Stephie czy jak tam jej... Ona jest jak jakaś żmija zmutowana z waranem XDXD
Czekam na next :) :) :)
Pozdrawiam :***
Natalia <3 <3 <3
Dziękuje :) Ja także czekam na next u cb na blogu ;*
UsuńŚliczny! Pieknie piszesz! I jestem 3 ! Oh Yeah!
OdpowiedzUsuńNa marginesie pisze się słodki i lekki, a nie słotki i letki. To tak na przyszłość! Nie chce byc nie miła czy coś, ale zawsze lepiej wiedzieć ;)
Dzięki ♥ A i dzięki za uwagę. Postaram się więcej nie popełniać tego błędu. Ale wszystkie rozdziały pisze na telefonie.
Usuń~♡~♡~♡~
A kiedy rozdział u ciebie na blogu? I mam nadzieję że weźmiesz udział w moim konkursie ;)