Po chwili zorientowałam się, że to...
Jorge. Tylko on ma takie boskie perfumy...
Rozmarzyłam się.
-Tini musimy porozmawiać.
-Ale o czym?-udawałam że nie wiem o co chodzi.
-Nie udawaj. Dobrze wiesz o czym mówię
-Jorge śpieszę się. Zaraz zaczynają się lekcje. Nie może to poczekać do końca zajęć?
-Nie. Nie chce żeby pomiędzy nami tak było. Jesteś moją przyjaciółką. A ty mnie ciągle unikasz. Jeśli to przez ten pocałunek to... Zapomnij. Po prostu dużo dla mnie znaczysz. I nie chce cię stracić. Będzie tak jak wcześniej? - chłopak wyciągnął do mnie dłoń.
-Tak jak wcześniej. -uścisnełam z uśmiechem w geście zgody dłoń chłopaka.
*Narrator*
Mijały dni a przyjaźń dwójki nastolatków rosła coraz bardziej. Tak samo jak inne uczucie ich łączące... Miłość. Oboje się kochali w drugiej osobie. ON w JEJ. I ONA w NIM. Jednak oboje bali się do tego przyznać. Bali się odrzucenia? Zniszczenia ich przyjaźni? Tak naprawdę oboje się wzajemnie ranili. Brakiem miłości. Nie takiej przyjacielskiej jak przyjaciel i przyjaciółka. Nie rodzicielskiej jak ojciec i córka. Nie miłości rodzeństwa jak brat i siostra. Ale głębszej miłości jak dziewczyna i chłopak. Jak dwie połówki łączące się razem tworząc całość. Więc czemu nie wyznają sobie miłości? Chyba przez strach. Strach, obawa stracenia tak ważnej osoby w swoim życiu...
*Jorge*
Tak bardzo jej pragnę. Pragnę poczuć znowu smak jej malinowych ust. Mam ją tak blisko ale chce mieć jeszcze bliżej. Chce przeskoczyć przez barierkę przyjaźni i stać się dla niej kimś więcej. To czemu tego nie zrobię?
*Tini*
Ten sen wciąż mi się powtarza. Nie mogę przez niego spać. To przeznaczenie? Gdyby nawet to ktoś taki jak ON nie zakochał się w kimś takim jak ja. To i tak jakiś cud, że się przyjaźnimy. To w takim razie po co mnie całował? To jakaś chwila słabości?
*Stephie*
Ten Jorge jeszcze mnie popamięta! Nie zadziera się z Stephie Camerana! Jeszcze nie wie co go czeka! On będzie mój! Ha! Będzie mnie błagał na kolanach żebym została jego dziewczyną! A Martinka będzie żałować że się wogule urodziła! Tak nie traktuje się wspaniałej Stephie! Nie zabiera się jej chłopaka! Oj Tinuśka będzie cierpieć! Oj będzie cierpieć...
*Xabi*
Właśnie szykuje się na moją już 2 randkę z Lodo. Musi być I D E A L N I E. Już kupiłem jej ulubione kwiaty.
Pujdziemy na romantyczną kolację a następnie do kina na oczywiście horror aby w strasznych momemtach mogła się do mnie przytulać. Na sam koniec zabiore ją w takie magiczne miejsce. I kto jest mistrzem randek? No oczywiście że Xabi!
*Lodo*
Już jeste prawie gotowa na mają wymarzoną randkę. Ubrałam się w to:
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi 'Już jest' przeszło mi przez głowę. I się nie myliłam stał tam z pięknym bukietem kwiatów.
-To dla ciebie.-powiedział podając mi bukiet.
-Dziękuje są śliczne. Idziemy już?
-Idziemy.-chwyciliśmy się za ręce i ruszyliśmy do jednej z najlepszych włoskich restauracji. Na miejscu zamówiliśmy dużą porcję spagetti i sok dla zakochanych z dwiema słomkami.
Kiedy otrzymaliśmy nasze zamówienie modliłam się abyśmy trafili na ten sam makaron. I moje prośby zostały wysłuchane. Jedliśmy go a kiedy doszliśmy do końca pocałowaliśmy się. Powtarza się scena z 'Zakochanego kundla'. Kiedy skończyliśmy jeść udaliśmy się do kina. Kupiliśmy bilety, popcorn i cole. Zmierzaliśmy już w stronę sali kinowej kiedy nagle ktoś zaczoł wołać: 'Xabi! Nie wieżę że to ty!' Razem z moim ukochanym odwróciliśmy się w stronę z której odbiegały krzyki. Zobaczyłam jakąś ładną dziewczynę.
Która przytuliła MOJEGO CHŁOPAKA i chciała pocałować MOJEGO CHŁOPAKA lecz on na szczęście ją odepchną. A ona popatrzyła na niego pytającym wzrokiem. A ja z uwagą przyglądałam się tej całej sytuacji.
-Co ty tu robisz?!
-Jak to nie poznajesz swojej dziewczyny? A co to za koleżanka? - zostało mnie. Jaka dziewczyna?!
*Cande*
Zastanawiacie się co ze mną? Ja sama się siebie o to pytam. Tini ma Jorge. Lodo Xabi'ego. A ja? Chyba też zasłużyłam na miłość. Co nie? A tym czasem jestem sama jak palec. W sumie mam rodzine, przyjaciół. Ale to nie to samo. Czy ja nie zasługuję na szczęście?!
*Tini*
Jeju jak się ciesze! Już jutro święta. Na szczęście zdążyłam już kupić dla każdego prezent. Nie mogę się doczekać jutra. Będę odliczać godziny, minuty, sekundy. No co? To moje ulubione święto w roku

*Xabi*
Tylko nie ona... Znowu mi wszystko zepsuje. Już nie raz zniszczyła mój związek. Ana-bo tak miała ona na imię, zrujnowała mi moje wspaniale ułożone życie i to nie raz. Nie mogła się pogodzić z tym, że ja jej NIE KOCHAM! Uciekłem od niej a ona powróciła. Muszę jej pokazać że jeste szczęśliwy bez niej i ona mnie nie obchodzi! Więc przyciągnełem do siebie Lodo i czule ją pocałowałem. Ana aż kipiała ze złości.
-Kochanie co ty wyprawiasz?!
-Jakie kochanie?! Ana weź się odwal odemnie i MOJEJ dziewczyny. - specjalnie podkreśliłem słowo 'mojej'. Muszę tą randkę naprawić. Na razie ruszyliśmy na seans. Lodo cały czas się trząsła ze strachu a w najstraszniejszych momentach mocno się we mnie wtulała. Po filmie zawiązałem jej oczy i prowadziłem ją do magicznego miejsca.
*Lodovica*
Cały czas Xabi zasłaniał mi oczy chustką. Jeste ciekawa co on szykuje.
-Już jesteśmy. - usłyszałam wspaniały głos mojego chłopaka. Ściągnął mi chustke. Zostało mi dech w piersiach.
![]() |
(pamiętajcie, że w moim opowiadaniu jest już zima ;) ) |
~♡~♡~♡~
Wow :) Oto najdłuższy rozdział jaki do tej pory napisałam. To mój prezencik dla was z okazji świąt :* Wesołych świąt i do następnego!
Jestem! Świetne opowiadanie! Nmg doczekać się następnego ! Postaram sie komentować na bierząco...
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Miło mi że moje opowiadanie się tobie podoba. Ja u cb także spróbuje komentować na bierząco ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń